Po ciężkim dniu w pracy, miałyśmy przyjemność pójść do kina
na film (i to nie do byle jakiego kina, i na nie byle jaki (niespodziewanie)
film).
J. wygrała bilety do kina Charlie na „W kręgu miłości”.
Bardzo lubię to kino z powodu klimatu i nastroju jaki tam panuję. To nie jest kolejne
komercyjne, śmierdzące popcornem i przytłaczające tandetą kino „sieciowe”,
Charlie ma swój niszowy i niekomercyjny klimat, a ja to bardzo lubię.
Kino CHARLIE
ul. Piotrkowska 203/205
90-451 Łódź
Co prawda tytuł filmu nie był zbyt przekonywujący i kojarzył
mi się z głupkowatą komedyjką z nutką dramatyzmu o miłości. Nie czytałam
wcześniej żadnych recenzji ani opisu tego filmu. W sumie w ogóle nie chciało mi
się na to iść, ponieważ pogoda skłania bardziej do zostania w domu z kubkiem
kakao w ręku i kocem na plecach. Jednak pomyślałam, że w końcu trzeba wyjść z
domu, pomimo tej błyskawicznie nadchodzącej jesienio-zimy. Niespodziewanie ten
belgijski dramat powalił mnie na kolana.
W filmach zwracam uwagę na trzy elementy. Po pierwsze ważne
są dla mnie wrażania estetyczne. Lubię (podejrzewam tak jak większość z nas)
ładne, przyjemne dla oka przestrzenie, atrakcyjnych ludzi i oryginalny styl w
jakim zrobione są kostiumy i scenografia. Po drugie niespodziewane zwroty
akcji. Oczekuję, żeby film (lub książka) czymś mnie zaskoczył. W dzisiejszych
czasach wszystko jest niestety bardzo przewidywalne, a szczególnie filmy robione
są przeważnie pod jeden szablon. I wreszcie, po trzecie uważam, że film
powinien nieść ze sobą głębsze przesłanie. Powinien zmuszać do refleksji i
przemyśleń, poruszać ważne tematy z np. życia społecznego. Uważam film za dobry,
kiedy na ekranie pojawiają się napisy końcowe, a ja mam potrzebę w ciszy
przemyśleć to co zobaczyłam na ekranie.
Biorąc pod uwagę te trzy kryteria, film „W kręgu miłości”
za naprawdę wart obejrzenia. Estetyka filmu jest interesująca i inspirująca.
Podobały mi się stroje, wnętrza i styl. Szczególnie przyciągnęła moją uwagę
główna bohaterka Elise, która miała fajną „stylówę” i bardzo oryginalne
tatuaże. Do estetyki filmu można zaliczyć również mnóstwo pięknej muzyki
country. Film mnie również zaskoczył. (A)chronologiczne elementy filmu i jego
nieprzewidywalność sprawiały, że do końca nie wiadomo było, jak ta historia się
zakończy. „W kręgu miłości” wywołuje u widza różne emocje, szczególnie smutek i
radość, które przeplatają się przez cały seans. W końcu okazuję się, że film
niesie ze sobą ważne pytania o to w co wierzymy, czego pragniemy i czy naprawdę
miłość może wszystko przezwyciężyć.
Zachęcamy Was do wyjścia z domu i wybrania się do kina
Charlie na ambitną rozrywkę.
Pozdrawiamy!
I.
I.
Muszę przyznać, że nazwa kina jest rewelacyjna i żałuję, że nie ma takiego w Trójmieście :)
OdpowiedzUsuń